Codzienność,  Gadżety

Aspirator elektryczny Nosiboo Pro – gadżet czy niezbędnik?

Dlaczego Nosiboo?

Każda mama z pewnością miała lub będzie mieć do czynienia z katarem u swojego dziecka. Do tej pory skutecznie u nas działał wszystkim znany Katarek wsadzany do odkurzacza. Jednak w sezonie kataru jego ciągłe wyciąganie i chowanie jest dość uciążliwe.

Dodatkowo, po wykonaniu drenażu ucha u starszego syna pojawił się problem z wrażliwością na dźwięki. O ile do tej pory nie bał się odkurzacza, tak po zabiegu wiele odgłosów zaczęło mu przeszkadzać. Gdy tylko włączałam odkurzacz, synek krzyczał “Za głośno!”. I na tym się kończyło. Nie było mowy o gmeraniu czymkolwiek w nosku.

Z racji tego, że katar trwał już dość długo, a ja byłam dość zdesperowana i chciałam jak najszybciej pomóc synowi w pozbyciu się kataru – zamówiłam Nosiboo. Nie była to łatwa decyzja, bo kosztował aż 526zł (już po rabacie!), ale wmawiałam sobie, że zdrowie jest bezcenne 😉 Zawsze szukam w internecie najtańszych opcji i ta na tamten moment taka właśnie była.

Zamówiłam go w sklepie internetowym pinkorblue, który ma siedzibę w Niemczech. Paczka została wysłana w piątek, a w poniedziałek była już u mnie.

Co w środku?

Pierwsze co się rzuca w oczy to oczywiście piękny design aspiratora. Do wyboru były 3 kolory: niebieski, zielony, różowy.

W zestawie otrzymujemy:

główne urządzenie, nazwę go Miś
głowicę Colibri (miejsce, gdzie jest wciągany katarek)
elastyczna rurka
dwie końcówki do nosa
kabel zasilający

Pierwsze wrażenie

Odkurzacz na środku pokoju to mało estetyczny element wystroju. Miś Nosiboo wygląda zdecydowanie lepiej, a na dodatek jest przyjazny dla dziecka. Zajmuje dużo mniej miejsca i nawet jeśli całe dnie zalega gdzieś na wierzchu to nie przeszkadza to tak jak wielki odkurzacz, który się plącze pod nogami.

Kiedy uruchomiłam Misia po raz pierwszy – lekko się rozczarowałam. Dźwięk silnika jest niewiele cichszy niż w naszym odkurzaczu, którego używam na co dzień, a na tym mi bardzo zależało.

Poniżej filmik ukazujący rzeczywisty dźwięk:

Żeby ułatwić Wam porównanie, ściągnęłam aplikację mierzącą głośność. Wynik przy max ustawieniach oscylował w graniach 81-84dB (w odległości ok. 30cm od urządzenia). Przy zmianie na minimalne obroty różnica była niewielka, bo mierniki pokazywały 79-80dB.

Screen z aplikacji Sound Meter

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że takie mierzenie nie jest w pełni profesjonalne, ale możecie sobie pobrać aplikację i zmierzyć głośność Waszego odkurzacza dla porównania.

Według producenta Nosiboo wytwarza hałas na poziomie 55-62 dB.

Drugim bardzo ważnym aspektem (dla mnie) jest jego efektywność. Niestety tutaj też troszkę zawiódł. Owszem, odciąga katar, działa lepiej niż aspiratory na baterie, ale nie daje rady tak na 100%. Po tym jak wyczyściłam dziecku nosek z pomocą Misia, włączyłam Katarek z odkurzaczem i wyciągnęłam pozostałe smarki.

Moc silnika mojego odkurzacza to 2000W, ssania – 380W. W Nosiboo moc silnika to jedynie 390W, więc siłą rzeczy nie ma szans żeby działało to podobnie.

Zauważyłam też dużą różnicę w wielkości końcówki Nosiboo, a pozostałymi aspiratorami, które mam w domu. Zobaczcie sami:

Nosiboo ma bardzo szeroką średnicę końcówki, którą wkładamy dziecku do noska. U nas akurat nie stanowiło to problemu, bo mam dzieci w wieku 1 i 3 lata, ale u mniejszych może to być jakiś dyskomfort. Za to materiał z którego została wykonana końcówka jest elastyczny i przyjemny w dotyku. Co ważne, można dokupić taką końcówkę jeśli obecna się zużyje.

Jednym z minusów używania Katarka podłączanego do odkurzacza jest to, że wydzielina często idzie dalej niż powinna, przez co może się dostawać do wnętrza odkurzacza, a w rezultacie niszczyć go. Tutaj wkracza patent z chusteczką założoną na Katarek. W każdym razie w Nosiboo nie ma tego problemu, bo cały katar zostaje w głowicy i nie ma szans, żeby przepchał się dalej.

Głowicę można łatwo rozebrać na dwie części i dokładnie umyć, więc utrzymanie higieny jest banalnie proste.

Patrząc na naklejkę widać, że urządzenie może pracować maksymalnie 15 minut bez przerwy, po czym musi odpocząć przez kolejne 50. Ale umówmy się – kto ściąga katar dłużej niż minutę, może dwie? Więc to nie jest żaden problem.

Plusy

Jest dużo mniejszy niż odkurzacz
Wydzielina pozostaje w głowicy i nie przedostaje się dalej
Głowicę i końcówki można łatwo umyć
Można dokupić zapasowe końcówki
Gumowa końcówka do noska
Design przyjazny dla dziecka
Nieco cichszy od odkurzacza
Wykonany z dobrej jakości materiałów
Możliwość regulacji siły ssania

Minusy

Cena
Głośność
Zbyt mała siła zasysania kataru

Podsumowanie

Uważam, że twórcy Nosiboo Pro mieli świetny pomysł na produkt. Ma wiele zalet, ale mimo wszystko powinien być bardziej dopracowany. Szczególnie za tak wysoką cenę.

Szczerze? Dużo lepiej u nas się sprawdza Katarek+odkurzacz, który też ma regulację siły ssania. Był tańszy, choć nie jest tak kompaktowy i ładny jak Nosiboo. Katarek do niego kosztuje około 40zł.

Synek w międzyczasie oswoił się z dźwiękiem odkurzacza, więc uznałam Nosiboo jako bardzo zbędny gadżet i znalazł już nowego właściciela.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *